No i nadszedł TEN DZIEŃ! Pobudka 4.10, wyjazd z domu 5.00, wylot z Gdańska 6.15. Jan przespał cały lot do Monachium. Dziewczyny się zagadały. Właśnie wbiliśmy się do business longue, zajęliśmy miły zakątek, zjedliśmy śniadanie i czekamy na kolejny lot. Okazuje się, że częste loty Krzyśka i jego złota karta dały całej naszej siódemce wstęp do senator longue. To miejsce idealne dla naszej siódemki - spokój, czyste podłogi (Jan raczkuje), jedzenie, napoje (za darmo). Mamy zamiar nakarmić dziewczyny (żeby nie były głodne w samolocie) i zmęczyć Jana (żeby spał). A potem dłuuugi lot do Los Angeles.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz