Mój blog o książkach dla dzieci

Mój blog o książkach dla dzieci
Mój blog o książkach dla dzieci - polecam

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Droga do Pinnacles- 24.06.2016

24.06.2016
Po wczorajszym dniu rozruchowym – przejęciu  rv, załadowaniu się, rozpakowaniu, dużych zakupach i pierwszej jeździe – zapoznaniu się z autem (hamulce, promień skrętu,działanie generatora, propanu, itp.), dziś wyruszyliśmy w trasę. Kampera wzięliśmy w Riverside na dalekich obrzeżach Los Angeles. Nocowaliśmy w Lancaster na obrzeżach pustyni Mojave. Po drodze widzieliśmy Bazę Edwards, gdzie lądował nasz ukochany Endavour.
Teraz międzystanową autostradą zmierzamy do Parku Narodowego Pinnacles. Spędzimy tam trochę więcej czasu, mamy zarezerwowane dwa noclegi na campingu w samym parku. Park nie jest duży, nie należy również do bardzo popularnych, ale nas zainteresowała informacja o gniazdujących tam kondorach i wielu ciekawych  trasach spacerowych. Zobaczymy, jak tam jest. Suniemy naszym rv pomiędzy ciężarówkami. Nasz domek na kółkach, to raczej nie rakieta. Krzysiek go ciśnie, ale za wiele wycisnąć z niego się nie da. Dotychczas osiągnęliśmy maksymalną prędkość 95km/h. Z drugiej strony, to przecież wielkie auto, cały dom. Dziewczyny zadowolone, bo przepisy pozwalają im podróżować w rv bez pasów - tak nas poinformowano w wypożyczalni kamperów. Zapięte pasy muszą mieć jedynie kierowca i siedzący obok pasażer. Pozostali podróżni mogą sobie siedzieć przy stoliku lub na przykład nad kabiną kierowcy i grać, pisać listy, kolorować, bawić się. To pewnie jest ryzykowne, najbezpieczniej jest w pasach, ale my właśnie mkniemy długą prostą, ruch umiarkowany, my nie wyprzedzamy J, wyprzedzają nas, więc pozwoliliśmy dzieciakom na zajęcia przy stoliku. Wyjechaliśmy z gór, pustynia za nami, wjechaliśmy na równinę i mamy okazję się przyjrzeć terenom rolniczym. Mijamy ogromne uprawy owoców i kukurydzy, hodowle krów. Ludzie wydzierają te tereny naturze. Nawadniają – ogromne konstrukcje akweduktów, nawożą i przystosowują do swoich celów. Obiecujemy sobie poczytać o tych nawadniających konstrukcjach. Słyszeliśmy, że ekolodzy i rolnicy tną się o te akwedukty i ogromne ilości wody przeznaczone na uprawy. Tutaj każda roślina musi mieć osobne nawadnianie.
Potem opuszczamy równinę i wjeżdżamy w Góry Nadbrzeżne. Wokół nas sepia – góry wyglądają jak obite rdzawozłotym pluszem. Jedziemy mniejszą, krętą drogą. W końcu jesteśmy PINNACLES NATIONAL PARK wita nas tablicą i dużym ostrzeżeniem o extreme fire danger. – To co, szukamy kondorów?- pytają dzieci.

A wieczorem okazuje się, że zniknęliśmy – w Pinnacles nie ma wifi, nie ma zasięgu sieci komórkowej. Zniknęliśmy z eteru…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz