Pogoda na prerii
Przygotowując się do tego wyjazdu czytaliśmy, że pogoda na
prerii bywa bardzo kapryśna – upalny dzień może się zakończyć gradobiciem lub
większą lub mniejszą trąbą powietrzną. No i właśnie tego doświadczyliśmy.
Najpierw obudziła nas burza z gradem w Rapid City, potem był
grad w imieniny Krzyśka a dziś (26.07) gigantyczne gradobicie. Kulki wielkości
piłek golfowych waliły z impetem w naszego rv. Właśnie wracaliśmy z wycieczki
do Mount Rushmore i Crazy Horse. Byliśmy w Hot Springs. Zatrzymaliśmy się i
postanowiliśmy przeczekać. Waliło okrutnie – takie gradobicie w kamperze, to
straszny hałas.
Bilans strat na szczęście niewielki – pękła obudowa satelity i
mamy dziurę skylightcie (okienko w dachu nad kuchnią). Okienko i obudowę
zakleiliśmy. Nie powinno być problemu. Auto jest ubezpieczone, właściciel
firmy, od której wynajęliśmy kampera, stwierdził, że mają części zamiennie i
nie mamy się martwić.
Na kempingu zaczepił nas Amerykanin, któremu gradobicie
zmasakrowało dach kampera. Czyli jest dobrze, mieliśmy w sumie farta.
Teraz czekamy na tornadoJ
Ps. Krzysiek twierdzi, że jeżeli napiszę o gradobiciu, to
nasze mamy się przerażą, więc drogie Mamy proszę Was serdecznie, nie
przerażajcie się, jesteśmy cali i zdrowiJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz