Preria – falujące może traw,
ciągnące się po horyzont. Na niej stada bizonów, dzikich mustangów i
uganiających się za nimi Indian. Wydaje się ona doskonałym symbolem
nieokiełznanej przyrody, dzikości i siły, symbolem Dzikiego Zachodu. Bardzo
czekaliśmy na to, aby zobaczyć prerię…
… ale obecnie prerii praktycznie
nie ma. Przemierzając od wschodu na zachód (Idaho-Dakota) i z północy na
południe (Dakota-Nowy Meksyk) jej dawne obszary stwierdziliśmy ze smutkiem, że
jest to już jedynie wspomnienie. W różnych miejscach działalność człowieka
zatarła ją w różnym stopniu. W Idaho ciągnąca się setkami kilometrów
przemysłowa produkcja rolnicza na silnie nawadnianych i nawożonych (opryski zwykłe i lotnicze widać
praktycznie wszędzie) glebach wyciska z ziemi kolejne kwintale ziemniaków, zbóż
i cebul. Ta ziemia już zapomniała, ze była kiedyś prerią. Teraz jęczy i wprost
śmierdzi mieszanką chemii i dziwnej, chorobliwej wilgoci. W innych miejscach
bardziej lub mniej nasilona hodowla bydła wyciska nieco delikatniejsze piętno:
krajobraz poznaczony płotami przecinającymi ogromne obszary, maszyny
nawadniające łąki i pomby głębinowe niestrudzenie pompujące wodę z głębi ziemi,
stadka krów zamiast włochatych bizonów i pickupy pędzące polnymi drogami
wzbijające chmury pyłu…
Jak to się stało? Jeszcze w
pierwszej połowie XIX wieku preria ciągnąca się szerokim pasem od Missisipi na
wschodzie po góry Skaliste na zachodzie i od Teksasu na południu po Montanę na
północy zdawała się być nieposkromiona. Dla białych ludzi raczej bariera na drodze
ku upragnionemu Zachodowi, strzegąca zazdrośnie swych sekretów dzięki ogromowi,
niewielkim zasobom wody oraz wrogim plemionom Indian, niż miejsce na którym
można żyć. Stopniowo jednak Indianie zostali poskromieni i zamknięci w
rezerwatach. Traperzy i ekspedycje naukowe oraz wojskowe wytyczały kolejne
szlaki, którymi odważni osadnicy mogli pokonywać tę przeszkodę: szlak oregoński,
kalifornijski, Bozemana, Santa Fe. Zaczęły nimi podążać karawany osadników. W
węzłowych miejscach stawały forty
wojskowe i gwarne miasteczka handlowe. To
był pierwszy etap w ujarzmieniu prerii - stała się możliwa do przebycia. Drogę „skróciło” jeszcze ukończenie kolei
transkontynentalnej w roku 1869 oraz
połącznie obu brzegów prerii telegrafem.
Kiedy pierwsza linia kolejowa
podzieliła kontynent zaistniały dwa ogromne stada bizonów – północne liczące ok
500 tys. sztuk oraz południowe mające około 4 mln sztuk. Ogromny popyt na skóry
bizonie spowodował, pojawienie się zawodowych grup myśliwych zabijających
dziesiątki zwierząt dziennie. Tak preria straciła swojego króla - po dziesięciu
latach polowań bizon stał się zwierzęciem na wymarciu.
Wkrótce biali ludzie, na początku
w północnym Teksasie zauważyli, ze preria nadaje się świetnie do hodowli bydła.
Rozpoczęła się era potężnych ranczerów wypasających gigantyczne stada na
otwartej prerii (tzw. chów open range). Następne stada te przepędzano do miejsc,
gdzie bydło można było załadować na pociągi jadące ku ludnym miastom wschodniego
wybrzeża. Wtedy też powstał zawód kowboja – tego twardziela goniącego z
rewolwerem i lassem przez kilka miesięcy krowy w kierunku Kansas. Jakiś czas
potem ludzie zauważyli, że bydło można hodować nie tylko w Teksasie, ale tez
Wyoming, Montanie, Idaho, Kolorado… Preria zapełniła się rogaczami.
Wkrótce potem rząd postanowił
zasiedlić ten ogromny pas ziemi. Powstały tzw. homested acts, czyli ustawy o
gospodarstwach rolnych dotyczące różnych (przyszłych) stanów. Za niewielkie pieniądze władza federalna
nadawała osadnikom skromne gospodarstwa w zamian za przyrzecznie rzetelnej
pracy na roli. Był to sen-marzenie dla wielu chłopów przeludnionego już wtedy
wschodu, a w Europie (w tym i w Galicji) pojawiać zaczęły się reklamy dotyczące
bajecznych gospodarstw do nabycia za bezcen. W efekcie na prerię ruszyła lawina
osadników – twardych ludzi gotowych zmierzyć się z trudnymi warunkami, aby
zrealizować swój sen. Odnieśli sukces, a ich pragnienie posiadania własnej
ziemi było tak wielkie ze zaczęli wygradzać swe gospodarstwa płotami. Ten proces
fencing’u w połączeniu z rozwojem sieci kolejowej oznaczał koniec wolnego chowu
bydła na prerii, koniec spędów bydła i … bezrobocie dla kowbojów.
I tak dzisiaj pozostały już tylko nieliczne
obszary takie jak Badlands, Wind Cave, okolice Devils Monument, gdzie dalej
można wpatrywać się w falującą po horyzont trawę….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz