Mój blog o książkach dla dzieci

Mój blog o książkach dla dzieci
Mój blog o książkach dla dzieci - polecam

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Preria

Preria – falujące może traw, ciągnące się po horyzont. Na niej stada bizonów, dzikich mustangów i uganiających się za nimi Indian. Wydaje się ona doskonałym symbolem nieokiełznanej przyrody, dzikości i siły, symbolem Dzikiego Zachodu. Bardzo czekaliśmy na to, aby zobaczyć prerię…
… ale obecnie prerii praktycznie nie ma. Przemierzając od wschodu na zachód (Idaho-Dakota) i z północy na południe (Dakota-Nowy Meksyk) jej dawne obszary stwierdziliśmy ze smutkiem, że jest to już jedynie wspomnienie. W różnych miejscach działalność człowieka zatarła ją w różnym stopniu. W Idaho ciągnąca się setkami kilometrów przemysłowa produkcja rolnicza na silnie nawadnianych i  nawożonych (opryski zwykłe i lotnicze widać praktycznie wszędzie) glebach wyciska z ziemi kolejne kwintale ziemniaków, zbóż i cebul. Ta ziemia już zapomniała, ze była kiedyś prerią. Teraz jęczy i wprost śmierdzi mieszanką chemii i dziwnej, chorobliwej wilgoci. W innych miejscach bardziej lub mniej nasilona hodowla bydła wyciska nieco delikatniejsze piętno: krajobraz poznaczony płotami przecinającymi ogromne obszary, maszyny nawadniające łąki i pomby głębinowe niestrudzenie pompujące wodę z głębi ziemi, stadka krów zamiast włochatych bizonów i pickupy pędzące polnymi drogami wzbijające chmury pyłu…
Jak to się stało? Jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku preria ciągnąca się szerokim pasem od Missisipi na wschodzie po góry Skaliste na zachodzie i od Teksasu na południu po Montanę na północy zdawała się być nieposkromiona. Dla białych ludzi raczej bariera na drodze ku upragnionemu Zachodowi, strzegąca zazdrośnie swych sekretów dzięki ogromowi, niewielkim zasobom wody oraz wrogim plemionom Indian, niż miejsce na którym można żyć. Stopniowo jednak Indianie zostali poskromieni i zamknięci w rezerwatach. Traperzy i ekspedycje naukowe oraz wojskowe wytyczały kolejne szlaki, którymi odważni osadnicy mogli pokonywać tę przeszkodę: szlak oregoński, kalifornijski, Bozemana, Santa Fe.  Zaczęły nimi podążać karawany osadników. W węzłowych  miejscach stawały forty wojskowe i  gwarne miasteczka handlowe. To był pierwszy etap w ujarzmieniu prerii - stała się możliwa do przebycia.  Drogę „skróciło” jeszcze ukończenie kolei transkontynentalnej w roku 1869 oraz  połącznie obu brzegów prerii telegrafem.
Kiedy pierwsza linia kolejowa podzieliła kontynent zaistniały dwa ogromne stada bizonów – północne liczące ok 500 tys. sztuk oraz południowe mające około 4 mln sztuk. Ogromny popyt na skóry bizonie spowodował, pojawienie się zawodowych grup myśliwych zabijających dziesiątki zwierząt dziennie. Tak preria straciła swojego króla - po dziesięciu latach polowań bizon stał się zwierzęciem na wymarciu.
Wkrótce biali ludzie, na początku w północnym Teksasie zauważyli, ze preria nadaje się świetnie do hodowli bydła. Rozpoczęła się era potężnych ranczerów wypasających gigantyczne stada na otwartej prerii (tzw. chów open range). Następne stada te przepędzano do miejsc, gdzie bydło można było załadować na pociągi jadące ku ludnym miastom wschodniego wybrzeża. Wtedy też powstał zawód kowboja – tego twardziela goniącego z rewolwerem i lassem przez kilka miesięcy krowy w kierunku Kansas. Jakiś czas potem ludzie zauważyli, że bydło można hodować nie tylko w Teksasie, ale tez Wyoming, Montanie, Idaho, Kolorado… Preria zapełniła się rogaczami.
Wkrótce potem rząd postanowił zasiedlić ten ogromny pas ziemi. Powstały tzw. homested acts, czyli ustawy o gospodarstwach rolnych dotyczące różnych (przyszłych) stanów.  Za niewielkie pieniądze władza federalna nadawała osadnikom skromne gospodarstwa w zamian za przyrzecznie rzetelnej pracy na roli. Był to sen-marzenie dla wielu chłopów przeludnionego już wtedy wschodu, a w Europie (w tym i w Galicji) pojawiać zaczęły się reklamy dotyczące bajecznych gospodarstw do nabycia za bezcen. W efekcie na prerię ruszyła lawina osadników – twardych ludzi gotowych zmierzyć się z trudnymi warunkami, aby zrealizować swój sen. Odnieśli sukces, a ich pragnienie posiadania własnej ziemi było tak wielkie ze zaczęli wygradzać swe gospodarstwa płotami. Ten proces fencing’u w połączeniu z rozwojem sieci kolejowej oznaczał koniec wolnego chowu bydła na prerii, koniec spędów bydła i … bezrobocie dla kowbojów.

 I tak dzisiaj pozostały już tylko nieliczne obszary takie jak Badlands, Wind Cave, okolice Devils Monument, gdzie dalej można wpatrywać się w falującą po horyzont trawę….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz