Mój blog o książkach dla dzieci

Mój blog o książkach dla dzieci
Mój blog o książkach dla dzieci - polecam

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Msza, zaginiona torebka i burza

30.07.2016, wieczór

Przygoda

Przygody pięknie się wspomina, o przygodach dobrze się mówi, ale w momencie „dziania się” przygody bywa nerwowo J Zaliczyliśmy kolejną przygodę.

W sobotę wieczorem wybraliśmy się do pobliskiej miejscowości Interior na mszę niedzielną. To niezwykłe, że ksiądz przyjeżdża do tej mieściny w Badlands odprawiać msze. Tam jest sześcioro parafian + przyjezdni. Mała kapliczka w mieścinie o przebrzmiałej sławie. Dziś Interior liczy 67 mieszkańców, w przygniatającej większości prezbiterian.Udaliśmy się na mszę, potem przespacerowaliśmy się po Interiorze i wróciliśmy na kemp. Zjedliśmy kolację, Hania wskoczyła pod prysznic i nagle … zdałam sobie sprawę, że moja torebka wraz z portfelem i naszymi paszportami została po ławką w kaplicy w Interorze. Położyłam ją tam, bo było nam ciasno w ławce i … zapomniałam.
No i się zaczęło … Pojechaliśmy do Interioru, ale zastaliśmy zamknięta na głucho kaplicę. Zaczepił nas jednak facet w pickupie i zapytał, czy potrzebujemy pomocy. TAK! Podał nam adres starszego małżeństwa, które na co dzień opiekuje się kaplicą. Zajechaliśmy pod ich dom o 21.50. Krzysiek zgłosił się na ochotnika i poszedł gadać w sprawie dostania się do kaplicy. Przed domem przywitał go pies, ale po wstępnym obwąchaniu zaakceptował przybysza z Polski. 
Zaczęło błyskać i grzmieć. 
Po trzecim dzwonku drzwi otworzył znany nam ze mszy pan. Zgodził się pomóc i tak, jak stał, w szlafroku, ruszył do swojego auta. Zabrał Krzyśka i pojechali do Interioru. Ja i dzieciaki zostaliśmy w kamperze.
No i lunęło.
Nie widziałam nigdy takiej ulewy i takiej burzy. Amerykanie mówią, że to soaking wet, czyli jesteś totalnie mokry w sekundę. Była zupełna ciemnica poprzecinana światłem błyskawic, pioruny waliły w prerię, deszcz lał wiadrami. Po 30 minutach „operacja torebka” zakończyła się sukcesem. Kris wrócił z moją nieszczęsną torebką.
Nie wiem, co pomyślał o mnie ten starszy pan, ale nie był zły. Może to również dla niego była przygoda, urozmaicenie w powtarzalnej codzienności emerytowanego farmera z prerii?


Krzysiek twierdzi, że nigdy w życiu nie przemókł tak szybko na deszczu. W Ameryce jak wiadomo wszystko jest big size, nawet deszcz J




1 komentarz:

  1. kurczę, pisałem Wam w poprzednim wpisie, że w tym samym miejscu też przeżyliśmy taką wielką burzę... niewiarygodne, a może tam tak często leje ?

    OdpowiedzUsuń