06-09.08.2016
Mesa Verde
The story goes like this: W
południowo wschodnim rożku dzisiejszego stanu Kolorado natura wyrzeźbiła
niezwykłe cuda. Potężny płaskowyż o stromych skalistych ścianach strzeże
wyniesionego powyżej okoliczne równiny świata. Świata równin i skalnych
zapadlisk. Świata zielonego dzięki dużej ilości opadów, co odróżnia go od
półpustynnych okolic Nowego Meksyku i Utah. Około 500 roku n.e. osiedliły się
na nim do tej pory koczownicze ludy indiańskie. Stopniowo opanowały uprawę
kukurydzy, fasoli i ziemniaków, które dzięki delikatnemu południowemu
nachyleniu wyniesionych równin i obfitości wody dawały znakomite plony.
Koczownicy porzucili zatem całkowicie polowania na jelenie, udomowili indyki
(oraz psy) i zaczęli dobrze żyć. Ich liczba rosła aby osiągnąć wkrótce 5 tys. Rozległe kontakty handlowe potęgowały
dobrobyt. Handlowano z odległymi rejonami południowego Meksyku sprzedając tam
turkusy, a kupując między innymi kakao. Znad
Pacyfiku trafiały tu oceaniczne muszle. Indianie rozwijali sztukę budowlaną i
wkrótce z lepianek wyszli do naziemnych budynków podobnych do dzisiejszych Pueblo,
tyle, że budowanych z kamieni łączonych lokalną zaprawą. Niestety ok roku 1100
coś zaczyna się źle dziać. Susza zaczyna trapić okolicę. Społeczność rozbiera
swoje naziemne budowle i przenosi się do skalnych rozpadlin dzielących
płaskowyż, gdzie jest więcej wody i bardziej sprzyjające do życia temperatury.
Tam pod ogromnymi nawisami skalnymi powstają perełki tej cywilizacji - kamienne
miasta zbudowane z ociosanych piaskowców, przyczepione do skał. Dalsze pustynnienie
tych obszarów powoduje, że płaskowyż zostaje opuszczony ok 1300 i zapomniany. Hiszpanie w drugiej połowie XVI wieku oglądają
płaskowyż z dołu i nadają mu nazwę Mesa Verde (Zielony stół). Pod koniec
dziewiętnastego wieku odkrywają go na nowo
biali Amerykanie i obejmują ochroną.
To podręcznikowa wersja historii,
powielana jeszcze wciąż w wielu książkach i przewodnikach.
Tylko dlaczego w legendach wielu
plemion Indian Pueblo z południowej części USA pojawia się ten płaskowyż,
niczym Atlantyda w naszej mitologii? Dlaczego Kiva (podziemne sale spotkań oraz
rytuałów religijnych) budowane do dzisiaj przy poszczególnych Pueblo mają
dokładnie taką samą budowę jak Kiva istniejące ponad 800 lat temu w Mesa Verde?
Czy mieszkańcy Mesa Verde mogli po prostu zniknąć, czy też przenieśli się dalej
na południe i zaczęli budować Puebla? Dlaczego Indianie Ute, którzy napłynęli
na te tereny w późniejszym okresie odwiedzali Mesa Verde jako święte miejsce i
na jego wzór zaczęli kształtować swoją sztukę kulturę i budownictwo? Czy to
miejsce rzeczywiście zostało zapomniane i opuszczone na zawsze?
Wczesne badania archeologiczne w
XIX (całość znalezisk wywieziona do Skandynawii przez bogatego Europejczyka
spoczywa w muzealnych piwnicach) ukazywały ogromna ilość pozostawionych przedmiotów.
Można to oczywiście tłumaczyć tym, że emigrujący mieszkańcy wzięli ze sobą
tylko najpotrzebniejsze rzeczy, które łatwo mogli przenieść przez skalne
urwiska. Ale stary mieszkaniec Pueblo Taos powiedział „A może oni po prostu
zamierzali tutaj wrócić i coś im przeszkodziło”. Cortez wylądował w Meksyku w
1521, wielka susza się kończyła … nadchodziło NOWE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz