Mój blog o książkach dla dzieci

Mój blog o książkach dla dzieci
Mój blog o książkach dla dzieci - polecam

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Capitol Reef

Capitol Reef

15-20.08.2016

Dotarliście kiedykolwiek do oazy? Znacie to uczucie radości i spokoju, które temu towarzyszy? My naszą oazę w Utah znaleźliśmy właśnie w Capitol Reef. Południowa Utah jest sucha i przygnębiająca. Gorąca pustka pustyni bez cienia i szansy na ochłodę. Przez taki świat przedzieraliśmy się w drodze z Dead Horse do Capitol Reef.

I nagle wjechaliśmy do świata zieleni i sadów. A to wszystko na pustyni! Przed nami trafili już tu kiedyś przodkowie Indian, którzy w radosnym uniesieniu (tak to sobie wyobrażam) ozdobili skalne ściany rysunkami (petroglify) a długo, długo po nich mormońscy osadnicy w drugiej połowie XIX wieku postanowili się tu osiedlić. To właśnie oni, zdumieni zielenią tego miejsca, wykorzystali przepływającą tędy rzekę, stworzyli system nawadniania i założyli sady. Do dziś zachowało się osiemnaście sadów z blisko trzema tysiącami drzew. Nic dziwnego, że osadę nazwano Fruita! W tej izolacji od świata żyło tutaj dziesięć rodzin. Dziś z dobrodziejstwa ich pracy korzystają wszyscy odwiedzający park. Sady są otwarte, obowiązuje samoobsługa, można wejść i poczęstować się pysznymi jabłkami, gruszkami, brzoskwiniami i innymi owocami.

Skąd ta oaza? Niewątpliwie to życie na pustyni powstało dzięki przepływającej tutaj Fermont River oraz ogromnej monoklinie, która dominuje nad tutejszym krajobrazem. Monoklina, to taka olbrzymia lita skała. W jej zagłębieniach – waterpockets – gromadzi się woda, której jest tutaj mało, a która pozwala przetrwać roślinom i zwierzętom.

Zaparkowaliśmy więc naszego kamperka na parkowym tanim jak na amerykańskie standardy (20$/noc) kempingu tuż przy sadzie i rzece i zaszyliśmy się na całe pięć dni. Postanowiliśmy odpocząć po trudach Arches, gdzie sporo wędrowaliśmy i jeździliśmy po parku. To niesamowite, jak ogromne są te amerykańskie parki. Jeżdżąc po samym Arches, właściwie podjeżdżając do wejść na szlak, zrobiliśmy 350km! Fruita wydała nam się idealnym miejscem na odpoczynek i regenerację. 

Oczywiście regeneracja nie oznacza braku ruchu. Przeszliśmy poro ciekawych szlaków. Skorzystaliśmy również z oferty edukacyjnej parku. Och, kochamy National Park Service za ich ofertę edukacyjną tak dla dzieci, jak i dorosłych! Byliśmy z dzieciakami na zajęciach im dedykowanych – Junior Geologist i Junior Sky Explorer – Capitol Reef to jeden z „najciemniejszych” parków w Ameryce Północnej, oraz wieczornych wykładach w kempingowym amfiteatrze o astronomii, historii tego miejsca a także przystosowaniu zwierząt do życia na pustyni. Wszystkie zajęcia, a także materiały edukacyjne dla dzieci są za darmo.
Po raz kolejny przekonuję się, jak wiele uczymy się podróżując. Nauczyliśmy się w praktyce rozróżniać sporo skał. Hania postanowiła zostać geologiem. Trzeba przyznać, że ma dziewczyna farta. Znalazła sporo bardzo interesujących kamieni. Odkrywamy także astronomię. W Grand Teton Krzysiek, Klara i Zofia uczestniczyli w nocnych obserwacjach astronomicznych. Tutaj dowiedzieliśmy się sporo o zanieczyszczeniach świetlnych - light pollution. Co to takiego? Od lat pięćdziesiątych XX wieku na świecie jest coraz jaśniej. Oświetlamy co się da i ile się da. Jak to wpływa na nas i na środowisko naturalne? Kiepsko. Brak ciemności uniemożliwia życie wielu zwierząt nocnych. Jest podobno również przyczyną wielu chorób ludzi. Wiecie, że gdy w Nowym Jorku była gigantyczna awaria i miasto okryło się mrokiem sporo z mieszkańców po raz pierwszy w życiu zobaczyło Drogę Mleczną i …. uznało, że to UFO – były tysiące telefonów z informacją o UFO. Niewiarygodne.

Fascynuje nas również tutejsza przyroda. Na wykładzie o przystosowaniach do życia na pustyni wiele się o niej dowiedzieliśmy. Taki na przykład utah juniper czyli jałowiec z Utah, potrafi częściowo uschnąć, by uratować część rośliny. Miejscowe zające mają bardzo długie uszy – chłodzą w nich krew a co za tym idzie cały organizm. Uwaga panowie, żyją tu jaszczurki, które się klonują. To jaszczurki-panienki, w drodze ewolucji wycięły męską odmianę! Wow, ta wiedza, to coś, czego nie nauczysz się w szkole.
Capitol Reef, to park, przez który ludzie raczej przejeżdżają. Podjeżdżają do petroglifów (są przy głównej drodze), ewentualnie idą na krótki szlak. Szkoda. Tutaj jest bardzo pięknie, o czym się przekonaliśmy przez te pięć dni. Arches było pełne turystów, tu jest spokojnie. Jedynym minusem tego miejsca jest absolutny brak zasięgu i wifi. Jesteśmy poza światem, choć jednocześnie tak blisko niego.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz