Mój blog o książkach dla dzieci

Mój blog o książkach dla dzieci
Mój blog o książkach dla dzieci - polecam

sobota, 3 września 2016

Homeless

Nie jestem socjologiem ani specjalistą od badania zjawiska bezdomności. Na zachodzie USA spędziliśmy niemal trzy miesiące, ale poruszaliśmy się głównie głównie po prowincji, w parkach narodowych. Byliśmy tydzień w Los Angeles, trzy dni w San Francisco. Teraz kończymy naszą podróż znowu w LA.

Jest jednak temat, który mnie męczy niemal od początku naszego pobytu w USA – bezdomni. W Los Angeles oraz San Francisco widywaliśmy ich bardzo często – siedzą w bramach, na chodnikach, przystankach, przed supermarketami, na zjazdach z autostrad. Swój dobytek mają zapakowany w walizkach lub (częściej) wózkach z supermarketów. Czasami mają namioty. Często coś tam mówią pod nosem, proszą o pieniądze, mają kartony z napisem – AIDS, HOMELESS lub  WAR VETERAN. Mijamy ich wraz z napierającym tłumem.  Dziewczyny się ich boją. Och, wiem u nas w Polsce i w Europie też są bezdomni, ale w żadnym europejskim mieście nie spotkałam ich tylu, co w Los Angeles i San Francisco. Zastanawiam się więc, czy tu jest ich więcej, czy w Europie po prostu mniej ich widać. A może tu nie ma tylu noclegowni i darmowych lub bardzo tanich stołówek? Nie wiem. Za mało znam Amerykę, za krótko tu jestem, by stawiać jakiekolwiek hipotezy. Rozmawiałam jednak o bezdomności z przypadkowo poznanymi Amerykanami. Oni twierdzą, że w Kalifornii nie ma problemu ze zdobyciem pracy a zaobserwowani przez nas bezdomni, to bezdomni z wyboru, często weterani wojenni, którzy nie potrafią  się odnaleźć po powrocie z misji wojennych. Nie wiem, czy to prawda. Jednak nawet po trzech miesiącach poruszania się po zachodniej części USA, widzę wielu bezdomnych – czy to z wyboru, czy nie. Mijamy kamperem osiedla mobilhome’ów i kamperów oraz przyczep, które nie są bynajmniej pojazdami wakacyjnymi a po prostu miejscem zamieszkania. Czy to normalne mieszkać na stałe w przyczepie kempingowej na co dzień? Czy chciałbyś tak żyć? Nie zrobiłam zdjęć bezdomnym ani tym trochę bogatszym z kempingowych przyczep. Na ilustrację do mojego tekstu wybrałam zdjęcie, które Krzysiek zrobił w San Francisco, w centrum. Na chodniku bezdomny rozbił namiot. Obok przejeżdża wypasione Porsche. Tak właśnie tu jest w wielkich miastach. To takie moje wrażenie niepoparte żadnymi badaniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz